Racja mojsza czy twojsza?

Jeden napisał: stężenie nie ma znaczenia, bo można wziąć dwa razy więcej olejku dwa razy słabszego i wyjdzie na to samo. Drugi napisał, że „ma znaczenie od strony użyteczności i wygody dla konsumenta”. Obaj są znani i szanowani w polskim środowisku konopnym. Który ma rację?

Moim zdaniem… rację mają obaj. Jak to możliwe? Ano tak, że wszystko zależy od tego, co liczymy. Jeżeli jedynie ilość przyjmowanego CBD, to istotnie 4 krople olejku 5% = 2 krople olejku 10%. Arytmetyka na poziomie zupełnie podstawowym, która pozwala nam w prosty sposób obliczyć, w którym produkcie CBD jest najtańszy. Jeśli jednak do rachunku dorzucimy inne pożyteczne składniki znajdujące się w konopiach (a więc i w olejku), wtedy wynik będzie inny, bo w większej liczbie kropli będzie co prawda tyle samo CBD, ale więcej tych właśnie pożyteczności. ALE… To stwierdzenie ma sens tylko w przypadku olejków typu „full spectrum” lub „broad spectrum„. A przecież pewna część olejków na naszym nieuregulowanym rynku (obawiam się, że może to być część co najmniej znaczna) to czysty CBD (izolat lub wręcz syntetyk) rozpuszczony w większej lub mniejszej ilości oleju spożywczego. Wtedy oczywiście 4×5=2×10. Tu kolejne ALE: ten znak równości jest prawdziwy jedynie dla preparatów o dobrej jakości. Czyli sporządzonych na dobrym oleju i niezawierających szkodliwych substancji pozostałych po procesie produkcyjnym. A jeżeli nie ma pewności co do jakości, to co: jednak wybrać to wyższe stężenie, żeby zmniejszyć ilość przyjmowanych świństw? Arytmetyka niewiele nam tu podpowie, bo nie tylko CBD może mieć wyższe stężenie, świństwa również. Myślę, że w razie wątpliwości chyba jednak warto poszukać w Sieci opinii o różnych produktach, poczytać, co piszą o nich sami producenci (najlepiej oddzielając istotne informacje od marketingowej reszty) i ograniczyć pole wyboru do produktów wzbudzających zaufanie. I dopiero wtedy zastosować arytmetykę.


Jeszcze słowo o co najmniej dwóch szczególnych przypadkach, gdy wyższe stężenia mogą być preferowane. Pierwszy to taki, gdy użytkownik albo nie lubi konopnego smaku (charakterystycznego dla „pełnych” wyciągów), albo jest uczulony na któryś z wielu zawartych w konopiach związków. (Np. podobno istnieje alergia na chlorofil, choć ja osoby uczulonej nigdy nie spotkałem – to jednak chyba rzadka przypadłość). Wtedy mniejsza objętość będzie oznaczała mniejszą dolegliwość przy przyjmowaniu. Przypadek drugi to stosowanie bardzo wysokich dawek. W jednym z badań naukowych czytałem o dziennej dawce 1,5 g CBD (chodziło o chorobę natury psychiatrycznej) – przy przyjmowaniu takich ilości problemem znów może być nadmierna objętość słabszych preparatów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *