Zasady komentowania wpisów są proste: komentarze będą moderowane. Nie będę wycinał komentarzy krytycznych, nawet bardzo krytycznych ? dyskutujmy. Ale dyskutujmy na argumenty, nie na emocje albo puste hasła typu Marihuana to narkotyk, a wszystkie narkotyki są złe. Niestety, w Polsce dyskusja nawet o sprawach bardzo ważnych często odbywa się na żenująco niskim poziomie. Przypominam sobie np. wysunięty przez polityka argument przeciwko zezwalaniu na sprzedaż ziemi obcokrajowcom: Ziemia to matka, a matki się nie sprzedaje. No, ludzie?
A więc: dyskutujmy, byle mądrze. Ale uprzedzam: będą szły pod nóż komentarze nie na temat oraz dwu-trzywyrazowe wypowiedzi nic niewnoszące do tematu, a skutecznie zaśmiecające przestrzeń bloga. Jeśli chodzi o wulgaryzmy? cóż, jeżeli ktoś uważa, że przekleństwo najlepiej odda jego stan ducha w chwili pisania komentarza, to niech sobie przeklnie, ale bardzo proszę nie bluzgać dla bluzgania, są w Sieci lepsze na to miejsca. No i najważniejsze: natychmiast będą wycinane wszelkie wypowiedzi nawołujące do przekraczania polskiego prawa.
A propos prawa bardzo ważne przypomnienie: posiadanie i uprawa marihuany jest w Polsce wciąż przestępstwem zagrożonym karą kilkuletniego więzienia (zainteresowanych odsyłam do Art. 62 i 63 Ustawy z 29 lipca 2005 o przeciwdziałaniu narkomanii). Cel tego bloga jest wyłącznie informacyjny i edukacyjny, nikogo nie namawiam ani nie zachęcam do łamania prawa; jakie jest, takie jest, ale to jednak prawo.
Panie Bogdanie, bardzo się cieszę, że ostatnio dużo mówi się o marihuanie leczniczej, na którą czekają ludzie chorzy, zdeterminowani. Często jest to dla nas tzw. „ostatni dzwonek”, bo choroba
idzie do przodu, nie czeka a leku jako takiego na daną chorobę nie ma i…nie będzie, mam na uwadze SM, z którym żyję już ok 50 lat.
Nie będę się rozpisywać, bo zabrakło by czasu i papieru, by przedstawić w skrócie
historię mego życia z tą nieprzewidującą chorobą. Oprócz interferonów, przeszłam
wszystkie możliwe próby, by się ratować, a bardzo chciałam żyć dla moich małych dzieci.
W 2010 r. we Wrocławiu, miałam przeprowadzoną operację przez dr Krzysztofa Ziaja tzw. angioplastykę żył szyjnych, która przystopowała trochę postęp choroby.
Powiem, że uboczne skutki leczenia zostawiły swój ślad, np. osteoporoza, problemy
żołądkowe, sercowe i wiele wiele innych, czyli farmakologia, chemia, to trucizna ale lekarzy
chroni prawo, są bezkarni i mogą nam szkodzić. Pytam się więc dlaczego tyle złego mówi się
o marihuanie, skoro leczy ciężkie przypadki różnych jednostek chorobowych, znosi bóle spastyczne w SM. My chorzy wiemy, że olej medyczny to jedyne „KOŁO RATUNKOWE”!
Nie mamy czasu na czekanie, bo każdy następny dzień życia jest pod znakiem zapytania.
Wywiad na temat mojego SM prowadził red. Janusz Zagórski z Wrocławia a z Bydgoszczy
prowadzono również rozmowę w temacie marihuany.
Dużo mnie w internecie, jestem jednostką publiczną i zacięta wojowniczką na polu farmakologii i nieodpowiedzialnych lekarzy. Bliska natomiast jest mi medycyna naturalna z Peru, gdzie przez kilka lat miałam kontakty z wspaniałym znawca ziół andyjskich, o.Edmundem Szeligą.
Do tej pory, to już ponad 10 lat używam Chuchuasi, Wilcacorę, Sangre de Drago i inne.
Jak Pan widzi, nie ustaję w poszukiwaniu leku naturalnego, jakim jest olej medyczny RSO.
Pozdrawiam serdecznie
– Halina tel. […]
Witam pana Jot Bogdana , dzisiaj dostalam wskazowke na pana Blog .
Z marihuana /konopiami mam stycznosc od 2 lat , kiedy to silne bole artretyczne i gleboka astma zmusily mnie do poszukiwan metod leczenia doraznego/usmierzajacego bole , tak nawet pluca potrafia ” dac w kosc”sobie !, bola tak silnie podczas dlugich minut duszenia z braku tlenu noooo z domieszka spalin.
Rzecz jasna znalazlam nie do uwierzenia na tym samym pietrze „drzwi w drzwi”wychodzac od alergologa ktory od 10 lat pomaga mi przy astmie, faszerujac sterydem w pastylkach prednisone , rozszerzajacych zacisniete drogi oddechowe, likwidujacych chwilowo namnazajace sie bakterie rowniez sterydem w postaci inhalatorow o roznych nazwach w chwilach napadu astmy.
Kiedy wyszlam od mojego, dostalam ” z liscia ” marijuany, ktory tkwil w szyldziku na drzwiach gabinetu na wprost. Dr. … Medical Marihuana.
Wlazlam …dostalam zgode na leczenie a po kilku tygodniach karte pacjenta na zakup medykamentow i innych wyrobow z konopii .
Jedynym lekiem ktory moj organizm znosi jest olejek cbd , bardzo drogi gdyz produkcja jest droga w przeciwienstwie do thc , ktore znajduje sie w kwiecie, niesamowicie cudownie pachnacym o niebianskim zapachu jak w raju, niestety thc mnie zabija wiec po kilku dniach proby palenia kwiatu , nie trawy , gdyz lisci nie pali sie , mozna spalic susz dla aromatu,definitywnie zrezygnowalam z palenia , gdyz duszenie sie , no, teraz jasne dym dla moich pluc to alergen powodujacy natychmiastowy kaszel i zacisniecie pecherzykow plucnych wiec duszenie i potrzeba albuterolu w inhalatorku.
Tak CBD wskazane jest w leczeniu chorob co prawda neurologicznych psychiatrycznych a ja dostalam pozwolenie na leczenie ze wzgledu na artretyzm lecz nie wiem czy to nie na wyrost.
erdecznie pozdrawiam , pierwszy raz pisze na czyims blogu wiec same sorry za moje jakies ” niedouctwo” w pisaniu w czyims ” domku”
Ja również pozdrawiam i sugeruję spróbować przyjmować marihuanę przez waporyzator ? nie ma wad palenia, są same zalety.