Moja mała galeria czytanych i polecanych blogów nie może, no po prostu nie może, obejść się bez bloga Doroty Gudaniec, o której mówią (ale tylko te osoby, które ? jak ja ? bardzo ją lubią i darzą szczerym podziwem), że ostatnio boją się otworzyć lodówkę, żeby nie wyjrzała stamtąd Dorota 🙂
Ale to doskonała wiadomość. Takiej właśnie medialnie nośnej i wygadanej lokomotywy trzeba było ruchowi medycznej marihuany w Polsce! Kogoś, kto jednocześnie ciągnie i popycha.
Na blogu mnóstwo ciekawych informacji, w tym (ale nie tylko) praktycznych. Zdecydowanie trzeba tam bywać.