Marszałek odmroził nasz projekt, Komisja Ustawodawcza uznała, że rozmowa wybrańców narodu o sposobach ulżenia chorym obywatelom nie jest sprzeczna z obowiązującym w Polsce prawem, więc już po trzech kwartałach temat medycznej marihuany powrócił na Wiejską.
Jeżeli ktoś nie ma czasu lub ochoty na dłużyzny, to może zobaczyć, jak sprawę relacjonuje TVN24. A gdyby ktoś jednak wolał wyrobić sobie własne zdanie, to służę linkiem do pierwszego posiedzenia Komisji Zdrowia (20 X) oraz pierwszego posiedzenia podkomisji, którą tamta z siebie wydała (25 X).
Moje pierwsze spostrzeżenia są takie:
? z jednaj strony mam nieprzyjemne wrażenie, że posłowie gonią w piętkę, a dyskusja jest strasznie chaotyczna. Jest to spowodowane wyraźnie widoczną marihuanofobią (albo posłowie naprawdę ją czują, albo sądzą, że tego oczekują od nich wyborcy) oraz jeszcze wyraźniejszą nieznajomością zagadnień medycznej marihuany ? nie jest to zarzut, bo i skąd mają je znać. (Na ten temat sporo mi się kłębi w głowie, więcej napiszę nieco później. A może nagram filmik.)
? z drugiej strony wygląda, że przynajmniej część członków komisji autentycznie jest za tym, żeby sprawę rozwiązać po myśli chorych. Przewodniczący Arłukowicz zadaje pytania dociekliwe, ale nie mam wrażenia, żeby chodziło mu o „uwalenie” projektu. Wypowiedzi innych posłów też raczej w duchu „wyjaśnijmy wątpliwości i przyklepmy” ? tak wypowiedziała się m. in. p. Kopacz. I tu smutna refleksja: jeszcze nie tak dawno i p. Kopacz, i p. Arłukowicz siedzieli na stołkach rządowych najbardziej odpowiednich, żeby pozytywnie rozwiązać sprawę medycznej marihuany ? jak wiemy, z możliwości tej nie skorzystali? (Krótką wypowiedź p. Arłukowicza można zobaczyć tutaj.)
Nie mam pojęcia, czym się to wszystko zakończy. Podkomisja dostała 5 tygodni, może z dotychczasowego chaosu urodzi się coś konstruktywnego (a może ktoś zapanuje nad chaosem). A potem sprawa wróci do komisji i kto wie, czy po ostatecznej obróbce autorzy projektu będą w stanie go rozpoznać? 🙂
PS
Znalazłem w Sieci obrazek, który może sugerować, że Główny Inspektor Farmaceutyczny już wie, że medyczna marihuana przejdzie i już się szykuje na nowe czasy:
PS 2
Od jednego z Czytelników dostałem jego komentarz na temat obrad ? wklejam poniżej z podziękowaniami.
Obejrzałem uważnie relację z komisji (nie dostrzegłem niestety Pana). Początek posiedzenia i pan Arłukowicz zrobił na mnie dobre wrażenie – pytaniami, które bardzo pomogły określić jakieś fundamenty ustawy. Rozmowa szla w dobrym kierunku i myślę, że wszyscy mieli tez dość dużo zrozumienia i szacunku dla sposobu, w jaki Pan Jędrzej referuje projekt. Dopiero kiedy wypowiedział się Pan (jeśli nie mylę) poseł Latos – a właściwie pod koniec jego wywodu, gdy nagle zmieni łagodny ton i nagle wspomniał o teorii bramy i wielkim bądź co bądź zagrożeniu ze strony marihuany – dotarło do mnie jak bardzo miał Pan rację, mówiąc na poprzedniej komisji o innym języku komunikacji – że dwie strony próbują rozmawiać, ale mówią w całkiem innym języku. I wtedy pomyślałem, że tę komisję należałoby chyba rozpocząć nie od od przedstawienia definicji z projektu, ale od definicji marihuany. Należało po prostu uświadomić Państwu politykom zasiadającym w komisji, że prawdopodobnie i ich wiedza jest nieaktualna, i że ich pojęcie o marihuanie należy zbudować od nowa. Jako że nie są oni specjalistami, prawdopodobnie też nie praktykują, a ich wiedza pochodzi z lat wczesnej edukacji lub skażona jest rozmaitymi NIEnaukowymi teoriami, to na początek należałoby powiedzieć co to jest marihuana – i że ona wcale nie zabija (i porównać ją w tym względzie z alkoholem, paracetamolem), że teoria „gateway drug” została dawno obalona, że jest np 5 stanów USA, gdzie można ją kupić legalnie jeśli jest się dorosłym, i że te stany i kraje nie obudziły się z ręką w nocniku, tylko wręcz przeciwnie, że jest od tego wielki ruch w interesie i same korzyści, a poza tym na użytek medyczny jest dostępna w wielu innych miejscach już od kilkudziesięciu lat i nie niesie to żadnych groźnych następstw, Że nie ma sensu rozmawiać na podstawie wyobrażeń o marihuanie, tylko na podstawie tego, czym ona jest, a na tym znają się specjaliści. Którymi jesteście. Że z powodu lęku, żeby nie mieszać użytku medycznego z „rekreacyjnym” (skoro „rekreacyjne” użycie jest wg nich tak przerażające) nie można odbierać ludziom prawa do życia… itd.