Podejrzewałem to od dawna, ale teraz mam dowód: w Sejmie zasiadają ludzie o ograniczonej zdolności myślenia. Muszę od razu zaznaczyć, że nie wszyscy posłowie tak mają. Zaznaczam to z jednej strony na wypadek, gdyby któryś z posłów okazał się mało odporny na krytykę poddanego ludu, a z drugiej dlatego, że naprawdę nie uważam, aby tą przypadłością byli dotknięci wszyscy z Wiejskiej. Ale spora ich część na pewno tak. Oto mój dowód:
?konopie będą sprowadzane z zagranicy, a ich uprawa w Polsce nadal nie będzie możliwa. Bartosz Arłukowicz (PO) zwracał uwagę, że takie uprawy w Polsce byłyby kontrolowane i prowadzone przez państwowe instytuty; dopytywał o powody braku zgody na uprawę konopi w Polsce. Raczak wskazał, że istnieje obawa, iż prowadzenie takich upraw w Polsce mogłoby przyczynić się do legalizacji tzw. rekreacyjnego wykorzystywania marihuany.
Rozbierzmy ten fragment.
Po pierwsze: jaki jest związek ściśle kontrolowanych przez państwowe instytucje upraw na cele medyczne z użytkiem pozamedycznym? Moim zdaniem żaden. No, chyba że teraz, już sporo ponad rok od zmiany władzy, wciąż słuszna jest uwaga, że w Polsce państwo istnieje tylko formalnie, wtedy być może związek istnieje. Ale nie tylko w odniesieniu do marihuany, również morfiny, materiałów wybuchowych i wszystkich innych rzeczy, które (tylko formalnie?) podlegają państwowej kontroli.
Po drugie: według społecznego projektu Sejm miałby tak zmienić prawo, żeby uprawy marihuany do celów leczniczych były w Polsce legalne. No a kto mógłby ewentualnie zalegalizować użytek pozamedyczny? No przecież także tylko Sejm. Czyli: Sejm nie zalegalizuje jednej rzeczy, bo się boi, że potem zalegalizuje także inną, choć tej innej legalizować nie chce.
Komentarz mój: logika w polskim parlamencie istnieje tylko formalnie. Komentarz Stanisława Michalkiewicza (wygłaszany w wielu zupełnie innych sprawach, ale pasuje): jak małą mądrością rządzony jest ten kraj?